czwartek, 23 czerwca 2011

Książki. Magazyn do czytania

Czegoś takiego mi brakowało. Nie tak naukowego, jak "Literatura na Świecie", nie tak łatwego, jak "Bluszcz" i nie tak rynkowego, jak pisma rynku księgarskiego. Po prostu pisma o książkach, z informacją, co w danym momencie wchodzi na rynek, z wywiadami z pisarzami, fragmentami tekstów.

W końcu się doczekałam. Na rynku pojawiło się właśnie pismo "Książki - magazyn do czytania", wydane przez Gazetę Wyborczą. Nie jest to jednak dodatek do gazety, lecz byt całkowicie odrębny. Kosztuje niecałe 10 PLN. Według informacji prasowych Agory, pismo ma nakład 60 tys. egz. i można je kupić w kioskach, salonach prasowych i innych punktach sprzedaży prasy.

Pierwszy, lipcowy już, numer ma 76 stron i przeczytałam go od deski do deski. Wywiady z Joanną Olczak-Ronikier (o Korczaku), Olivierem Sacksem (o właściwościach ludzkiego mózgu), Zadie Smith (o niej samej), Jackiem Podsiadłą (o książkach dla dzieci łamiących tabu obyczajowe). Teksty Janusza Rudnickiego o szkolnych lekturach (nawołuje do całkowitej zmiany kanonu dla dzieciaków), krytyczna analiza książek Janusza L. Wiśniewskiego, esej Olgi Tokarczuk o Benedykcie Chmielowskim, autorze pierwszej polskiej encyklopedii, żeby wspomnieć tylko o kilku, które najbardziej przykuły moją uwagę. Najciekawsze nowości literackie w nadchodzącym kwartale, najważniejsze książki z innych krajów świata, lista bestsellerów, a nawet... literackie plotki.

Szata graficzna pisma jest bardzo atrakcyjna. Przykuwa oko, ale przede wszystkim - bardzo ułatwia uważne czytanie (włącznie z białym papierem - większość papierów gazetowych ma lekko żółtawy kolor, co pogarsza jakość czytania). Podobają mi się krótkie recenzje książek - na tyle długie, aby się dowiedzieć, co w książce jest i zdecydować, czy jest dla nas ciekawa, i na tyle krótkie, aby nie poświęcać jej zbyt wiele czasu, jeśli okazuje się nieinteresująca. Podoba mi się też dobór literatury, większość książek pochodzi przeważnie z wydawnictw: W.A.B., Znak, Czarne, Zysk i S-ka, Wydawnictwa Literackiego, Sonia Draga, ale pojawiają się też ambitniejsze pozycje wydane przez wydawnictwa specjalizujące się w najbardziej popularnych gatunkach. Oczywiście, chciałabym więcej zapowiedzi z polskiego rynku (dlaczego tylko kilka książek na nadchodzący kwartał?). Jestem zadowolona z reklam wydawnictw książkowych - w tym piśmie są one całkowicie na miejscu. Parę tekstów mi nie podeszło, ale to bardziej kwestia bardziej sposobu ich napisania - na przykład, chociaż lubię teksty Zbigniewa Mikołejki, w przypadku jego omówienia książek ateistycznych zabrakło mi wyraźnego powiedzenia, że ich książki w wielu przypadkach są po prostu słabe merytorycznie (wspominany Dawkins może i jest znanym biologiem, ale jego "Bóg urojony" jest wybitnie pełen nieścisłości i błędów, które naukowcowi trudno wybaczyć) i ogólnie sam tekst wydawał mi się przegadany. Ogólnie na plus - z niecierpliwością czekam na więcej!

Książki. Magazyn do czytania, nr 1 (1) lipiec 2011.

niedziela, 19 czerwca 2011

:: Era pięciorga :: Trudi Canavan

Książki Trudi Canavan wciągaja tak, że kiedy zacznie się czytać pierwszą książkę z serii, to człowiek nie zatrzymuje się, dopóki nie przeczyta ostatniej. Mam już na to sposób: sukcesywnie kupuję kolejne tomy, ale czytam dopiero wtedy, gdy mam już wszystkie w garści i nieco więcej wolnego czasu.

Nie inaczej było z cyklem "Era Pięciorga", po który sięgnęłam dopiero teraz. W ubiegłym tygodniu zaczęłam czytać "Kapłankę w bieli", w weekend czytałam "Ostatnią z Dzikich", zaś około środka tygodnia zakończyłam ten napad książkowego obżarstwa "Głosem bogów". Akcja trzech tomów koncentruje się wokół Aurayi, kobiety obdarzonej niezwykłymi uzdolnieniami (Darami), która zostaje przez bogów rządzących jej światem wybrana na najwyższą kapłankę, następnie przeciwko tym bogom się buntuje i rezygnuje z pełnienia najważniejszej funkcji, a w końcu przeciwko nim wystąpi.


Canavan specjalizuje się zresztą w takich bohaterkach kobiecych: ponadprzeciętnie utalentowanych, dokonujących szybkiego awansu społecznego, niezależnych i ambitnych (przychodzi mi tu na myśl pisarka tworząca na innym kontynencie i inny gatunek literacki, Isabel Allende, której bohaterki również takie są). Akcja książek jest wartka, toczy się szybko, pojawia się też mnóstwo pytań i ciekawość, jak dalej potoczą się losy bohaterów. W każdym z tomów, poza postaciami pierwszoplanowymi, pojawiają się nowi za każdym razem bohaterowie drugoplanowi. Czego mi bardzo brakowało, to kontynuacji ich losów w kolejnych częściach - na przykład w tomie pierwszym pojawiali się zakochani latający ludzie Tryss i Drilli, którzy zawarli małżeństwo bez zgody rodziny panny młodej, ale w pozostałych tomach sagi nie znalazła się choćby wzmianka na ich temat. W tomie drugim obecna jest księżniczka Imi, córka króla Elai, porwana przez piratów i sprzedana w niewolę, ale w tomie trzecim pojawi się już tylko jej ojciec.

Ciekawy jest też sam świat stworzony przez Canavan - zasiedlają go różne rasy ludzi, nie tylko o odmiennych kolorach skóry, ale też umiejętnościach, na przykład latania (Siyee) czy pływania (Elai). Występuje w nim mnóstwo gatunków zwierząt (na przykład udomowione veezy, które komunikują się z ludźmi w ich języku). Światem tym rządzi pięcioro bogów, przypominających zresztą bogów z mitologii greckiej - mocno ingerują w życie podległych im ludów, traktując ich działania (a zwłaszcza toczone przez ludzi wojny religijne) jako swoistą rozrywkę, wiążą się ze śmiertelnikami czy też nienawidzą ich, całkiem po ludzku przeżywają zazdrość, niechęć czy miłość. Komunikacja ma miejsce na kilka sposobów - poza komunikacją werbalną ludzie są w stanie porozumiewać się na odległość w snach lub też słysząc swoje myśli dzięki magicznym pierścieniom (lub wybitnym magicznym uzdolnieniom). Wszystko to powoduje, że w tym świecie chce się przebywać i trudno jest się z niego wyrwać - wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach.

Trudi Canavan, Era Pięciorga: t.1 - Kapłanka w bieli, t.2 - Ostatnia z Dzikich, t.3 - Głos bogów, Galeria Książki, Kraków 2009-2010.

niedziela, 12 czerwca 2011

:: Borussia - Ziemia i ludzie. Antologia literacka ::

Długo czytałam tę książkę. Zajęła mi ponad tydzień, bo i jest obszerna: 604 strony, a na tych stronach fragmenty tekstów czy krótkie opowiadania różnych autorów. Ledwo przyzwyczaisz się do sposobu opowiadania i zaczynasz go mniej więcej rozumieć, następuje zmiana opowiadającego. Trudno się tak co chwila przestawiać, dlatego najlepiej smakuje się małe fragmenty, a to powoduje rozciągnięcie procesu czytania.

Ale od początku. Antologia "Borussia - ziemia i ludzie" została przygotowana przez dwóch literatów związanych z obecnymi Warmią i Mazurami: Winifrieda Lipschera i Kazimierza Brakonieckiego. W 1996 roku ukazała się w języku niemieckim, trzy lata później Wspólnota Kulturowa Borussia wydała ją po polsku. Skąd tytuł? Autorzy przyznają się do swoich kłopotów z poprzednimi zbiorczymi nazwami regionów Warmii, Mazur, Sambii i Pruskiej Litwy. Prusy, Ziemia Pruska, Prusy Wschodnie? Niemcy mniej wiedzą o co chodzi, ale w Polsce już się źle kojarzy. Warmia i Mazury? A co w takim razie z litewską i rosyjską częścią dawnych Prus Wschodnich? Stanęło zatem na Borussi, czyli łacińskiej nazwie Prus, która póki co nie niesie ze sobą żadnych emocjonalnych znaczeń. Autorzy wyboru zastrzegają też sobie, że nie jest to typowa antologia literacka, bo poza literaturą znajdziemy tutaj fragmenty prac naukowych (przedmowa do "Obrotów ciał niebieskich" Mikołaja Kopernika) czy dzieł filozoficznych ("Czym jest oświecenie?" Immanuela Kanta czy "Odrazy do wojny" Johanna Gottfrieda Herdera), a także wspomnień (chociażby Kaethe Kollwitz czy Marion hr. Doenhoff).

Jednak "Borussia" to przede wszystkim przegląd literatury tworzonej przez literatów związanych z Warmią, Mazurami, Sambią czy Pruską Litwą. Lista autorów nie zawiera jednak nazwisk znanych przeciętnemu polskiemu czytelnikowi (no może za wyjątkiem biskupa Ignacego Krasickiego, który do tej pory jest obecny na licealnych listach lektur). Część z pisarzy została zapomniana, część nie jest szeroko znana poza swoim regionem, a utwory części z nich nie były dotąd przekładane na język polski. W każdym razie ta antologia to dobry punkt wyjścia, aby sięgnąć po kolejne książki (o ile wydała je chociażby olsztyńska Wspólnota Kulturowa Borussia, która zajmuje się popularyzacją twórczości literatów związanych z regionem), taki drogowskaz, który pokazuje nam różne kierunki, ale decyzję co do wyboru drogi, pozostawia już nam. Autorzy poprzez dobór tekstów starali się też pokazać niełatwą historię regionu - znajdziemy tutaj i teksty niemieckie niechętne Polakom, jak też teksty twórców powojennych, starających się udowodnić tezę, że Warmia i Mazury zawsze były polskie.

Zwraca uwagę też jeden, wspólny większości pisarzy rys. Choć urodzeni na terenie dawnych Prus Wschodnich, rzadko który pozostał w swojej ojczyźnie. Większość w poszukiwaniu wykształcenia poosiedlała się w większych miastach i dopiero wtedy tworzyła teksty opiewające piękno rodzinnych stron. Tęsknota wyostrza zmysły, pozwala pełniej oddać klimat tego, co zostało bezpowrotnie stracone. Wiele z utworów zamieszczonych w antologii ma swój klimat. Mnie najbardziej urzekło opowiadanie "Szaktarp" Ernsta Wicherta (imiennika Ernsta Wiecherta, było dwóch literatów o tych samych imionach i prawie identycznych nazwiskach), którego akcja dzieje się w środowisku sambijskich rybaków, na przedwiośniu ("szaktarp" to określenie specyficznego nastroju, pojawiającego się na krótko przed rozpoczęciem przedwiośnia). Szalony rybak w akcie zemsty za wyrządzone krzywdy podpiłowuje pale domu mistrza rybackiego, jednak mistrza i jego rodzinę ocala córka tegoż rybaka, Eliza. Historia opowiedziana w konwencji ni to baśni, ni to moralitetu. Zapadła mi mocno w pamięć.

Borussia - ziemia i ludzie. Antologia literacka, red. Kazimierz Brakoniecki, Winfried Lipscher, Wspólnota Kulturowa Borussia, Olsztyn 1999