niedziela, 3 lutego 2013

Elżbieta Cherezińska - Ja jestem Halderd, Pasja według Einara

Bardzo dziękuję Wam za udział w konkursie Blog Roku i za głosowanie na mojego bloga. Konkurencja była bardzo duża, więc nie będę walczyć o finał, ale za to przekonałam się, że są osoby, które doceniają to moje pisanie. I dlatego było warto. Dziękuję raz jeszcze!

A teraz wracam do tego, co lubię najbardziej, czyli książek. Udało mi się dostać w bibliotece dwie kolejne części sagi "Północna Droga" Elżbiety Cherezińskiej. O pierwszej części pisałam w notce "Saga Sigrun". Część druga, "Ja jestem Halderd" opowiada o losach Halderd, pani włości sąsiadujących z posiadłościami Sigrun. Nie ma ona tak łatwego życia, jak jej sąsiadka. Zaaranżowane przez rodziców małżeństwo Halderd nie jest szczęśliwe, mąż okazuje się być opojem i prostakiem. Dla Halderd trwanie w tym związku jest jedyną drogą do awansu społecznego, dlatego decyduje się w nim trwać i znosić liczne upokorzenia. Nieco ułatwia jej to tryb życia norweskich wojów, którzy ciepłą porę roku spędzają głównie na łupieżczych wyprawach, a dopiero na zimę ściągają do domu. Dziewięć miesięcy później, gdy jeszcze wojują poza domem, na świat przychodzą dzieci. Halderd jest zresztą matką pięciorga synów. Nie jest jednak do końca sama - ma wokół siebie przyjaznych ludzi: oddaną służącą Szczurę, wiernego zarządcę domu czy wuja Hrafna, do którego zawsze może zwrócić się o radę. Wkrótce pojawi się też i miłość, pod postacią Einara. Halderd zachodzi w kolejną w ciążę, jednak zanim wyda się, że dziecko nie może być dzieckiem jej męża, Helgi zginie na polowaniu. Śmierć męża przynosi jej upragnioną wolność i możliwość samostanowienia o sobie. Halderd okaże się być niezłym politykiem, a równocześnie ma zmysł do interesów, odziedziczony po Hrafnie.


"Pasja według Einara" to z kolei historia ukochanego Halderd. Jego losy poznajemy z jego własnej perspektywy. Einar opisuje lata spędzone ze swoim ojcem - godim (kapłanem pogańskich norweskich bogów) aż do jego zabójstwa, swojej potajemnej ucieczce do Anglii sponsorowanej przez norweskiego króla Hakona (przyjaciela ojca), latach spędzonych w angielskim klasztorze, a także czasie dyplomatycznych misji. Einar jest typem średniowiecznego szpiega-dyplomaty, który sporo czasu spędza na różnych europejskich dworach, wykonując zlecenia swoich możnych mocodawców. Często bywa również w swoim rodzinnym kraju. Tam pozna Halderd, swoją największą miłość. Równocześnie wciąż będzie pełen wątpliwości i rozterk - zostać chrześcijańskim kapłanem i chrystianizować Norwegię, czy prowadzić świeckie życie (nie umie do końca wybrać ani jednego, ani drugiego), prowadzić własną misję, czy funkcjonować w roli dyplomaty imającego się różnych zleceń. I właśnie to niezdecydowanie będzie powodowało kolejne komplikacje w jego życiu. To Halderd, bardziej wiedząca czego chce, bardziej zdecydowana, będzie mu najlepszym oparciem i drogowskazem... Do czasu.


Mogę o tych dwóch książkach napisać to samo, co o poprzedniej. Wartka akcja, szybko zmieniające się okoliczności, realistyczny rysunek postaci i świata, w którym przyszło im żyć. Bohaterowie, których można polubić - wyniosła Halderd z pierwszej części "Północnej Drogi" okazuje się być bardziej zrozumiała, ale też i ludzka. Bardzo dużą sympatię budzi jej służąca, Szczura. Imię może niezbyt sympatyczne, ale szczur to niezwykle inteligentne zwierzę - i taka też jest Szczura. Dobra obserwatorka, bez trudu odczytująca ludzkie uczucia, lojalna wobec swojej pani, a zarazem ciepła i serdeczna. Najbardziej irytował mnie Einar, i jego niezdecydowanie i miotanie się między skrajnościami. Magdalenka ukuła na takich gości dobre określenie, ale przez delikatność go nie zdradzę ;)

PS. Na rynku jest już czwarta część "Północnej Drogi", "Trzy młode pieśni". Mam nadzieję, że biblioteka ją rychło zakupi.

Elżbieta Cherezińska, "Ja jestem Halderd", "Pasja według Einara", Zysk i S-ka, Poznań 2010-2011.

3 komentarze:

  1. CZytałam wszystkie częsci polecam z czałego serca.To kawał dobrej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam ze literówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi. A Elżbieta Cherezińska jest - powtarzam już po raz kolejny - bardzo dobrą pisarką.

      Usuń