wtorek, 12 lutego 2013

Trafny wybór - J. K. Rowling

J. K. Rowling miała chyba największą kampanię promocyjną ostatnich miesięcy. Pamiętam liczne mailingi, ale tez plakaty wiszące w metrze. Trudno się dziwić Znakowi, że postawił na znane nazwisko. W końcu mamy do czynienia z książką autorki serii książek o Harrym Potterze, która tym razem spróbowała napisać coś dla dorosłych czytelników. Ciekawe, czy potrafiła stworzyć coś równie fascynującego i trzymającego w napięciu - z taką myślą rezerwowałam książkę w bibliotece.

"Trafny wybór" J. K. Rowling opowiada historię kilku dni z życia miasteczka Pagford, położonego gdzieś na angielskiej prowincji. Zaczątek akcji stanowi śmierć Barry'ego Fairbrothera, radnego i społecznika, który umiera na wylew w drodze na kolację z żoną. Ta śmierć wprowadza wiele zamieszania w życiu wielu mieszkańców miasteczka. Dwie lokalne grupy interesu, dla których przysłowiową ością niezgody jest dzielnica biedoty, formalnie należąca do sąsiedniegoYarvil, ale terytorialnie bliższa Pagford, zaczynają rywalizację o wolne miejsce w radzie. Krystal, zbuntowana nastolatka z patologicznej rodziny, ze śmiercią Barry'ego, szefa jej osady wioślarskiej, traci jedyną osobę, która w nią wierzyła i dla której coś znaczyła. Nie wspominając już o rodzinie i przyjaciołach Barry'ego, którym zwyczajnie zabraknie życzliwego bliskiego człowieka. To będzie jednak dopiero początek - w miarę, jak będziemy wraz z narratorem obserwować rozwój wydarzeń, dowiemy się więcej na temat do tej pory skrzętnie skrywanych tajemnic...


Czytając, miałam mieszane uczucia. Po mniej więcej połowie książki powiedziałam koledze, że jest strasznie nudno i jestem zawiedziona. Wolne tempo akcji, natłok bohaterów i ich spraw, wielostronicowe niekończące się dyskusje, podane z dużą drobiazgowością  Zastanawiałam się, czy nie oddać książki do biblioteki nieprzeczytanej, skoro na moich półkach i w czytniku zalega tyle innych atrakcji. Postanowiłam jednak dać Rowling szansę i przeczytać choćby jeszcze jeden rozdział. I to było to miejsce, gdzie w książce coś faktycznie zaczęło się dziać. Bohaterowie byli już na tyle wyczerpująco scharakteryzowani i przez to - zrozumiali (weźmy chociażby Krystal, dziewczynę, która na pierwszych stronach jawi się jako dość wulgarna i prymitywna, jednak gdy coraz lepiej rozumiemy, w jakim otoczeniu przyszło jej żyć i jak została zostawiona sama sobie, budzi coraz większą sympatię) i na tyle czułam się do nich przywiązana, że chciałam się koniecznie dowiedzieć, co z nimi stanie się dalej.

Ciekawie też jest spojrzeć na książkę, mając za sobą lekturę powieści napisanych w tym samym państwie jakieś 150 lat wcześniej. Powieści Gaskell są jeszcze eleganckie i wykwintne, opisują życie sfer wyższej i średniej. Przełomem były "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte, która wywołała kontrowersje portretując patologię i najniższe warstwy społeczne. W powieści Rowling mamy przekrój: i angielską klasę średnią, i doły społeczne (które posługują się językiem raczej mało eleganckim), brakuje jedynie angielskiej arystokracji. Równocześnie nieco gawędziarski styl pisania i ironiczny humor to coś, co wydaje się być wyróżnikiem angielskiej powieści mimo upływu czasu. Warto dokonać takiego porównania na własną rękę.

J. K. Rowling, Trafny wybór, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012.

7 komentarzy:

  1. Ja czytałam tę ksiażkę jakiś czas temu i przymierzam się do napisania właśnej recenzji. Tu napisze tylko, że kończąc czytać tę ksiazkę płakałam jak bóbr. Mnie poruszyła do głębi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi było bardzo żal właśnie Krystal. Ale nie napiszę, co się stało, aby nie zdradzić zbyt wiele.

      Usuń
  2. Czytałem już kilka recenzji, i bez względu na to czy były pozytywne czy negatywne i tak stwierdziłem, że sam się muszę przekonać co to też Pani Rowling wyczarowała tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto sprawdzić. Ja nie mam bardzo jednoznacznej opinii na temat książki - zanim mnie na dobre wciągnęła, miałam zamiar już ją odłożyć. Nie wywołała też takiego odczucia katharsis, jak powieść "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator. Ale sądząc po tym, co wyżej napisała Barakuda, to bardzo indywidualna kwestia.

      Usuń
    2. Może to kwestia perspektywy. Ja nie czytałam książki J. Bator o której wyżej piszesz i może dlatego porusza mnie J. Rowling.

      Usuń
  3. Mam pewne pytanie. Jak autorka bloga postrzega rolę Rowling w świecie literatury, jako tej, która odcisnęła tam już widoczne piętno swoją powszechnie znaną książką ? Pytanie może dość niejednoznaczne, jednak wynikające z tego, że postrzegam Rowling nie jako pisarza najwyższych lotów, ale jako rzemieślnika dziecięcych marzeń, która swobodnie i delikatnie kreuje ich własne uniwersum, a raczej niesie im szlachetną pomoc w tej materii. Tak jak to niegdyś (zresztą i teraz też) robił Tolkien. Czy więc Rowling, klasyczne już nazwisko, jest w stanie piętno swej kultowej już pozycji przyćmić czymkolwiek innym ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że czytelnicy tej książki to trochę inna grupa docelowa niż czytelnicy książek o Harrym (chociaż zgodzę się, że rodzice podkradali tę lekturę swoim dzieciom, ja też ją siostrzenicom zabierałam). Więc trudno mówić tutaj o przyćmiewaniu - Harry to książka dla dzieci, "Trafny wybór" to raczej książka dla dorosłych. Chyba jest odwrotnie - wielu czytelników "Harry'ego", ale tych starszych może sięgnąć po "Trafny wybór" na takiej zasadzie, jak ja - sprawdźmy, czy autorka serii książek dla młodzieży może się odnaleźć pisząc co innego i dla innej grupy odbiorców. I wygląda na to, że tak.

      Usuń