Poprzednia książka Szymona Hołowni mi się nie podobała i uważam ją za jedną z najsłabszych w dorobku autora, ale w recenzji napisałam, że "Ludzie na walizkach" była z kolei jedną z jego lepszych książek. Teraz pokazała się jej druga część - "Ludzie na walizkach. Nowe historie", której wyżej wymienionych powodów byłam bardzo ciekawa.
"Ludzie na walizkach. Nowe historie" to zapisy rozmów z programu o tym samym tytule, emitowanym w religia.tv, ale też i chyba w którymś paśmie TVN (posiadacze telewizorów, poprawcie mnie proszę, jeśli się mylę). Bohaterowie Szymona Hołowni to ludzie postawieni w sytuacjach krańcowych - osoby, które niedawno straciły kogoś bliskiego (nie tylko z powodu jego śmierci - jest też wywiad z kobietą, która opowiadała, jak radziła sobie ze zdradą i odejściem męża do innej kobiety - zresztą jest to bardzo znana osoba) miały doświadczenie śmiertelnej choroby, ale też kapelan szpitalny czy lekarz, często mający ze śmiercią do czynienia. Jest też mężczyzna chory na stygmatyzującą chorobę skóry czy prawosławny proboszcz, doświadczający ciężkiej choroby swojej córki.
Szymon Hołownia występuje tutaj w zupełnie innej roli - nie jako błyskotliwy publicysta i showman, ale dociekliwy rozmówca. Nie boi się zadawać choćby najtrudniejszych pytań, takich, które przeciętnemu zjadaczowi chleba może i cisną się z tyłu głowy, ale nie miałby ich odwagi zadać. Czasem spiera się z interpretacją wydarzeń rozmówcy, kobietę, która w dość specyficzny sposób przeżywa żałobę po synu, kilkakrotnie dopytuje o relacje pomiędzy nimi czy też wręcz zarzuca, że zatrzymała się w jednym z etapów żałoby. Same teksty wywiadów są bardzo dobrze zredagowane, łatwo się je czyta, a każdy z nich jest poprzedzony krótką autocharakterystyką bohatera. Same historie bohaterów są do tego bardzo poruszające - przyznaję, że płakałam, czytając o losach niektórych z nich.
Powiem tak - warto przeczytać. Nie ma zbyt wielu książek na ten temat, a śmierć, umieranie, żałoba, są w naszym społeczeństwie tematem tabu. Ludzie boją się o tym rozmawiać, nie wiedzą też, jak się zachować wobec osoby, która przeżywa stratę, więc na wszelki wypadek unikają tematu czy wręcz unikają człowieka. Wydaje im się, że powinien zostać sam, podczas, gdy on nie ma siły wyjść do innych, a równocześnie bardzo potrzebuje ich towarzystwa. Odpowiedź, którą dają rozmówcy Szymona Hołowni, jest banalnie prosta: wystarczy być i słuchać.
Szymon Hołownia, Ludzie na walizkach. Nowe historie, Wydawnictwo Znak, 2011.
Może kiedyś sięgnę, ale aktualnie nie czuję pogrzeby :-)
OdpowiedzUsuńzgadza się, każda książka ma swój czas i miejsce ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę naprawdę warto przeczytać..:)
OdpowiedzUsuń