sobota, 7 sierpnia 2010

:: Bajki rozebrane :: Tatiana Cichocka, Katarzyna Miller

Tytułowa książka, "Bajki rozebrane", to zapis dyskusji Tatiany Cichockiej i Katarzyny Miller nad kilkoma najbardziej znanymi baśniami: Kopciuszkiem, Calineczką, Brzydkim Kaczątkiem itp. Autorki wyszły z założenia, że każda z bajek mówi tak naprawdę o emocjach, o relacjach, o stawaniu się sobą, a ulubione bajki stają się przez nas ulubione, bo mówią o czymś ważnym dla nas. Spróbowały przesłanie tych bajek odczytać. Jest zresztą taki nurt w psychologii, w którym proponuje się specjalne bajki dla dzieci omawiające różne sytuacje życiowe i pojawiające się w nich emocje - tak aby pomóc dzieciom się z nimi uporać.


Poza niektórymi z bajek wymienionych w książce, z dzieciństwa szczególnie zapamiętałam dwie opowieści. Pierwszą z tych bajek czytał mi Tata. "Kto pocieszy Maciupka", napisana przez Tove Jansson, opowiadanie luźno powiązane z Muminkami. Chyba musiałam tę bajkę bardzo lubić, bo Tata nazywał mnie długo imieniem głównego bohatera. Był to Maciupek - mały, mieszkający w pojedynkę troll. Dochodzące zza ścian domu dźwięki przyprawiały go o tak wielki strach, że w końcu uciekł z własnego domu. Błąkał się po lesie, nie mając odwagi ani przyłączyć się do imprezy organizowanej przez inne stworzonka, ale też drżąc przed groźną Buką, która pałętała się gdzieś po zaroślach. W końcu trafił na plażę, a tam odnalazł list od pewnej Drobinki, która również potrzebowała pocieszenia. Maciupek postanowił ją odnaleźć. Poczucie misji dało mu odwagę do rozmawiania z innymi stworzeniami, a także złość niezbędną do obrony przed Buką, gdy ta stanęła mu na drodze. Maciupek odnalazł Drobinkę. Nie umiejąc opowiedzieć jej o sobie, napisał do niej list. Gdy spotkali się ponownie, zostali przyjaciółmi. Gdy patrzę na tę bajkę z perspektywy dorosłego, widzę, jak samotność i odcinanie się od bliskich relacji z innymi, zamykanie się we własnej skorupie wyolbrzymia nasze lęki i trudne uczucia. Dopiero towarzystwo innych, możliwość podzielenia się sobą z nimi, ale też wyjście poza samego siebie i poza własne strachy, przynosi ulgę. To jest bajka o przezwyciężaniu lęku przed bliskością, ale też o nauczeniu się jak umiejętnie korzystać ze złości.


Z kolei jedną z pierwszych książek, które czytałam samodzielnie, i którą zapamiętałam, bo bardzo nad nią płakałam, to były "Przygody Filonka Bezogonka" Gosty Knutsson. Rzecz jest o małym kotku Filonku, którego krótko po urodzeniu zaatakował i dotkliwie pogryzł szczur - na skutek czego kocię nie ma ogona, a jedynie kikutek. Sam Filonek odczuwa dotkliwie ten brak - ogonek jest mu potrzebny do wyrażania złości. Wprawdzie starsze koty mówią mu to nieładnie się złościć, jednak Filonek czuje, że złość byłaby mu ona potrzebna, aby skutecznie bronić się przed agresją innych. A doświadcza jej sporo. Wyśmiewają się z niego koty w rodzinnej wsi, w mieście, gdzie Filonek zostanie przygarnięty przez miejską rodzinę, również nie jest lepiej. Domowy kot budzi zawiść kotów podwórkowych i mimo jego starań, nie udaje się mu nawiązać z nimi przyjaźni. Za to kotek dużo troski i wsparcia otrzymuje ze strony swojej ludzkiej rodziny, która docenia jego zasługi i troszczy się o niego. Przekonuje się też, że brak ogona w pewnych sytuacjach może być zaletą - kiedy Filonek się gubi, dzięki charakterystycznej cesze jest go łatwo odnaleźć. Czego można się nauczyć od Filonka? Tego, żeby nie szukać akceptacji wszystkich, tylko brać ją od tych, którym na nas rzeczywiście zależy. Znać swoją wewnętrzną wartość i akceptować swoje braki (w pewnych sytuacjach mogą stać się one naszymi zaletami). Być ciekawym i eksperymentować (bo nawet jeśli przy tym nieumyślnie wejdziemy komuś w drogę, to on nam o tym z pewnością powie). Pamiętać, że złość jest potrzebna, bo służy nam do obrony siebie i dbania o swoje potrzeby. Używać poczucia humoru - ono ułatwia kontakty z innymi. Mieć zaufanie do świata - nawet, jeśli się gubimy, zawsze pojawi się ktoś, kto wyciągnie do nas pomocną dłoń.


A jakie były Wasze ulubione bajki? Jak byście teraz je odczytali?

Tatiana Cichocka, Katarzyna Miller, Bajki rozebrane, Feeria, Łódź 2009;
Tove Jansson, Kto pocieszy Maciupka?, Nasza Księgarnia, Warszawa 1980;
Gosta Knutsson, Przygody Filonka Bezogonka, Nasza Księgarnia, Warszawa 2009.

4 komentarze:

  1. Ja z dzieciństwa przechowuję, ku pamięci oczywiście, książeczki z serii "Poczytaj mi mamo". Mam ich chyba z 50:) Zauważam, że im jestem starszy tym bardziej sentymentalny:) Pozdrawiam i zapraszam do Olsztyna!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z bajek strasznych pamiętam Kopciuszka w wersji braci Grimm, z okrutnym opisem odcinania pięt i palców sióstr Kopciuszka.
    A z pięknych i niestety zagubionych gdzieś w piwnicach antologia bajek zatytułowana chyba"Bajki narodów świata". Niesamowita sprawa, takie wyjście poza swój krąg kulturowy dla mnie jako dziecka było ogromnym przeżyciem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kopciuszek,ale Brzechwy! plus płytka! zdarta do końca i nadłamana...

    czytałam jeszcze Polce i Zuzce:)

    no i Bracia Grimm,zawsze,szczególnie Jednooczka,dwuoczka,trójoczka...
    moje ulubione.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, Kopciuszka też lubiłam - zdaje się, że ma sporo wspólnego z Brzydkim Kaczątkiem :-)

    OdpowiedzUsuń