niedziela, 19 grudnia 2010

:: Lato :: J. M. Coetzee

Czy kiedykolwiek próbowaliście sobie wyobrazić Wasze życie oczami bliskich Wam osób? Bo ja wielokrotnie wykonywałam w myślach takie ćwiczenie - co powiedzieliby o mnie moi bliżsi i dalsi krewni, przyjaciele, czy nawet przyszłe dzieci? Jak by przedstawili moje życie? Co byłoby dla nich ważne, a co zupełnie uszłoby ich uwadze?

Na takim pomyśle bazuje książka J. M. Coetzeego "Lato". To wydawałoby się, biografia samego pisarza, spisana w formie wywiadów z kuzynką, innymi kobietami jego życia czy współpracownikiem, a także pod postacią zapisków samego pisarza. Wyłania się z niej obraz mężczyzny uwikłanego w trudne relacje z ojcem, a także przeraźliwie samotnego. Kobiety opisują go jako "celibatari", skrytego i zamkniętego w sobie mężczyznę, który jest na tyle pozbawiony kontaktu z własnymi emocjami i ciałem, że nie potrafi nawiązywać bliskich związków z kobietami czy wręcz odczuwać przyjemności fizycznej. Nie umie też pokazywać swoich uczuć innym, także tym, których kocha i o których się troszczy. Niektórym jawi się wręcz jako stary i nieźle zdziwaczały kawaler, mieszkający z chorym ojcem w zapuszczonym domu w Kapsztadzie. Kolejny z galerii samotników - bohaterów Coetzee.


Kiedyś bardzo fascynowało mnie pisarstwo noblisty, zaczęłam nawet zbierać kolejne książki - ale w którymś momencie właśnie samotność jego bohaterów i ich brak komunikacji i ze sobą samym, i z otoczeniem, zwyczajnie zaczął mnie odrzucać. Po tę książkę sięgnęłam przez sentyment i przez to, że była na liście nowości w bibliotece - ale nie odkryłam w niej niczego nowego. To Coetzee jakiego znamy, choć tym razem bardziej uładzony - w tej książce jego bohater nie musi łamać obyczajowych tabu czy popełniać zbrodni, aby dopiero poczuć, że cokolwiek czuje, że żyje.

Zastanawiam się, czy "Lato" można faktycznie tak potraktować, jako autobiografię, ale nie do końca ufam pisarzowi. Zwłaszcza, że na 236 stronie sam puszcza do nas oko, każąc przemówić jednej ze swoich postaci:
A co, jeśli my wszyscy, jak pan mówi, tworzymy fikcję? Jeśli bezustannie wymyślamy historię naszego życia? Dlaczego to, co powiem panu o Coetzeem, miałoby być bardziej wiarygodne od tego, co on sam mówi o sobie?

J. M. Coetzee, Lato, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010.

2 komentarze:

  1. Coetzee jest na mojej liście autorów to-read :) Nie mam nic, ale zaczynam kolekcjonować, bo jestem w ciemno do niego przekonany. Nie wiem dlaczego, ale tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. może warto iść za tym przeczuciem :)

    OdpowiedzUsuń