środa, 21 września 2011

:: Korzenie Siekierek. Historia pisana losami rodzin ::

Z rok temu trafiłam na bardzo ciekawą wystawę w warszawskim Domu Spotkań z Historią. Dotyczyła warszawskiej dzielnicy Siekierki, ale była opowiedziana nie poprzez suche fakty, lecz zdjęcia. Właściwie ciekawe zestawienia zdjęć z archiwów rodzinnych ze zdjęciami współczesnymi. Na tych archiwalnych byli rodzice, na współczesnych - ich dzieci, ewentualnie te same osoby jako dzieci i jako starsi już ludzie. W tle dzielnica Siekierki. Kolejnym fascynującym elementem były stare zdjęcia dzielnicy, które oglądało się, przykładając oko do lunet.

Przypomniałam sobie tę wystawę, gdy przeglądając internetowe zasoby mojej biblioteki znalazłam w nich album "Korzenie Siekierek". Podejrzewałam, że album może mieć jakiś związek z tą wystawą. I słusznie. Była ona elementem projektu o takim samym tytule, którego dokumentację zawiera właśnie ten album. Miał on na celu odkrywanie zapomnianej historii, przywrócenie miejscu jego przeszłości, do tej pory znanej nielicznym mieszkańcom Siekierek z ich rodzinnych przekazów. Koordynatorka projektu, Joanna Mikulska, rozpoczęła swoje poszukiwania najstarszych i najwięcej pamiętających mieszkańców dzielnicy poprzez nauczycieli siekierkowskich szkół (kilka pań udało się zaangażować do współpracy) oraz społeczności zgromadzonej wokół sanktuarium oo. Pijarów. W ten sposób docierano do kolejnych osób. Ważnym elementem  prowadzonych działań była mapa dzielnicy, na której mieszkańcy rysowali lokalizację swoich rodzinnych domów i innych obiektów ważnych dla dzielnicy. W ten sposób stworzono opis dzielnicy, a podczas rozmów gromadzono zdjęcia i spisywano relacje.

Były one punktem wyjścia do utworzenia strony Korzenie Siekierek (zresztą, bardzo ładnej i wysmakowanej graficznie. Równocześnie organizowano konkursy i gry dla siekierkowskich dzieci, wystawy dotyczące Siekierek w Warszawie (jej elementami były wspomniane lunety, ale też betonowe znaki z opisami miejsc, które później stanęły w dzielnicy). Zaproszono dwie białoruskie artystki, Annę Emelianową i Aleksandrę Iwanową, które poproszono o zilustrowanie siekierkowskich opowieści, czego efektem są ulotne, barwne, nieco bajkowe prace. Nakręcono filmy animowane, powstała też sztuka teatralna "Kredens", bazująca na dziejach siekierkowskich rodzin. Ciekawa jestem, jaki wpływ te wszystkie działania miały na poczucie więzi z miejscem mieszkańców dzielnicy - mam nadzieję, że dodatni. Jak piszą autorzy projektu na stronie www, jest on ciągle w toku.

Opisywany album jest niszowym wydawnictwem i podejrzewam, że może być trudno go gdzieś kupić czy wypożyczyć, ale jego spore fragmenty możecie zobaczyć na stronie Korzenie Siekierek.

Korzenie Siekierek. Historia pisana losami rodzin, Dom Kultury Dorożkarnia, Warszawa 2010.

2 komentarze:

  1. Nie znam Warszawy, ale Siekierki kojarzą mi się z elektrociepłownią i klubem sportowym (?). Też lubię czytać, a częściej oglądać zdjęcia ludzi, rodzin z minionych wieków. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też się tak do tej pory kojarzyły. A tutaj była taka wyprawa w zupełnie inny świat... Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń