niedziela, 23 października 2011

Marzenie Celta - Mario Vargas Llosa

Nie dałam rady wybrać się na spotkanie z Mario Vargasem Llosą w Warszawie, ale po bardzo wyczerpującym tygodniu miałam marzenie, aby zaszyć się w jakimś spokojnym kącie, bez ludzkiego towarzystwa. Sala wypełniona dużą liczbą ludzi - nawet jeśli występuje mój ulubiony pisarz - takich warunków zdecydowanie nie spełnia. Choć wiem, że warto jest pójść. Że z całej publicznej rozmowy da się wyłowić jakąś istotną, inspirującą myśl. Że warto zobaczyć na własne oczy człowieka, którego zna się tylko przez pryzmat napisanych przez niego książek. Nie martw się, na pewno ta rozmowa będzie na jakimś portalu, powiedział Michał, i były to prorocze słowa, bo nawet Trójka przeprowadziła wywiad z noblistą. Ale przejdźmy do rzeczy. Jestem po lekturze najnowszej książki Mario Vargasa Llosy, "Marzenie Celta". To opowieść o Rogerze Casemencie, brytyjskim dyplomacie i irlandzkim patriocie. Casement zaczynał jako handlowiec, zafascynowany Czarnym Lądem i ideologią kolonializmu. Jednak wyprawa do Konga otworzyła mu oczy na ciemne strony cywilizacji białego człowieka: wyzysku mieszkańców Afryki, rabunkowej gospodarki oraz brutalnej przemocy. Z naiwnego młodzieńca Casement staje się obrońcą praw człowieka i autorem krytycznych raportów o kolonializmie. Najpierw opracowuje raport dotyczący Konga, później wyruszy do Amazonii. Równocześnie, podczas pobytów w rodzinnych stronach w Irlandii (która jest wówczas częścią Korony Brytyjskiej - my, Polacy, coś o tym wiemy, w książce pojawi się zresztą polski wątek - znajomość Casementa z Josephem Conradem), Casement staje się zagorzałym irlandzkim patriotą (znajomi przezywają go Celtem), wspierającym kultywowanie rodzimych tradycji, kultury, zwyczajów. Jego największym marzeniem jest niepodległość jego kraju i to zwiedzie go na polityczne manowce - nawiąże kontakt z Niemcami, aby u ich boku stworzyć oddział Irlandczyków walczący o wyzwolenie Irlandii. Niezrozumiany przez rodaków Celt poniesie klęskę - oddział nie powstanie, on sam dostanie się w ręce Brytyjczyków. Akcja książki dzieje się w momencie, w którym uwięziony Casement czeka na decyzję rządu brytyjskiego w sprawie jego ułaskawienia. Dodatkowe komplikacje w tej sprawie powoduje fakt ujawnienia zapisków Casementa, świadczących o tym, że jest on aktywnym homoseksualistą (ponad sto lat temu ujawienie takiej informacji było poważną skazą na publicznym wizerunku). Razem z bohaterem przyglądamy się jego dotychczasowemu życiu, jesteśmy świadkami jego nawrócenia i razem z nim zadajemy sobie pytanie - czy to, że w którymś momencie pobłądzimy, przekreśla nasze dobre czyny?
Byłam głęboko tą książką poruszona, czytałam ją, zatrzymywałam się, przeżuwałam w myślach, wracałam do lektury. Jest świetnie napisana. Do tego Llosa, który do tej pory nie miał oporów przed opisywaniem najbardziej drastycznych scen, tutaj jest wyjątkowo dyskretny i raczej sygnalizuje niż dokładnie rejestruje. Do końca nie wiemy, na ile jego bohater przeżył to wszystko, co opisał w swoich intymnych zapiskach, a na ile fantazjował (Llosa w posłowiu wyjaśnia, że przyjął, że w wielu przypadkach była to jednak fantazja). Świetnie zostały też pokazane rozterki i wątpliwości Casementa związane z jego orientacją seksualną - homoseksualizm nie był częścią publicznej debaty, a represyjna kultura nie sprzyjała samoświadomości w tym zakresie - a także jego dojmujące poczucie samotności i tęsknota za bliską relacją, gdy patrzył na udane małżeństwa swoich przyjaciół. Równocześnie z "Marzeniem Celta" kupiłam malutką książeczkę "Fonsito i księżyc". Jest adresowana do dzieci, ale dorośli czytelnicy znajdą tutaj dobrze znanego im Fonsita z "Pochwały macochy" oraz "Zeszytów don Rigoberta". Książeczka jest przepięknie ilustrowana, utrzymana w konwencji graficznej wszystkich książek Mario Vargasa Llosy wydanych przez Znak. Opowiada historię pierwszej szkolnej miłości i po prostu jest wzruszająca. Ale nic więcej Wam nie zdradzę, aby nie psuć przyjemności z ewentualnej lektury.
"Marzenie Celta", "Fonsito i księżyc", Mario Vargas Llosa, Wydawnictwo Znak, 2011.

6 komentarzy:

  1. Nobel zasłużony, ja przymierzam się do przeczytania kilku pozycji Vargasa, zachęcony, spieszę do biblioteki. Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo warto! Pozdrawiam również :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam."Marzenie Celta" jest jedną z książek, które bardzo chciałabym przeczytać.Ciekawe kiedy będzie w mojej bibliotece ? A może trafi się jakaś promocja - bo z finansami raczej krucho. Cieszę się, bo z Twojej recenzji wynika, że nie jest drastyczna - a tego się obawiałam. Takie same obawy mam do innej książki, którą też chciałabym przeczytać tj. "W obronie zwierząt" P. Singera ( ale tu pewnie moje obawy są całkiem uzasadnione, zważywszy tematykę książki).
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Znak ma dobre promocje między Świętami a Nowym Rokiem, warto wtedy zapolować. Co do Singera, niestety nie czytałam, ale sądząc po opisie, są to raczej eseje, niż reportaże, więc może nie będzie tak źle...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę się zgodzić, ze tą książkę przyjemnie się czyta. Ale właściwie to wszystko. Mnie nawet trochę zdumiało, jak autor Rozmowy w Katedrze, tak łatwo stał się Sienkiewiczem. Więc kompletnie się z Tobą w ocenie tej książki nie zgadzam. Było tu mnóstwo wątków, które dałoby się fajnie rozwinąć, ale zamiast tego mamy mdła historię, która próbuje stać się Literaturą.
    Więcej na moim blogu: http://marekmroz.blox.pl/2012/03/Ksiazki-Llosa-Marzenie-Celta.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale lepszy taki Sienkiewicz niż seria dotycząca macochy - przy tych książkach dopiero wynudziłam się jak mops ;)
    Dzięki za linkę! Wygląda ciekawie na pierwszy rzut oka, dodaję sobie do czytnika, będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń