piątek, 3 lutego 2012

Ksiądz Paradoks - Magdalena Grzebałkowska

Jakoś tak mi się kącik biograficzny ostatnio na blogu zrobił, ale nic na to nie poradzę, że lubię czytać o innych ludziach. O ich życiowych wyborach, nierzadko poplątanych drogach, skomplikowanych charakterach. Stąd też i moje zainteresowanie biografią ks. Jana Twardowskiego "Ksiądz Paradoks", napisaną przez Magdalenę Grzebałkowską, dziennikarkę "Gazety Wyborczej". Niektórzy z Was mogą kojarzyć fragmenty tej książki, ponieważ pojawiały się jako reportaże w "Gazecie".


Książka zaczyna się od historii odchodzenia księdza Jana. Warszawski szpital, zgromadzone bliskie osoby, słabnący ksiądz-poeta, który dyktuje swój ostatni wiersz. A potem przeskok do Warszawy w czasie pierwszej wojny światowej, gdy na świat przychodzi mały Jaś. Ojciec widziałby w nim kolejarza, chłopcu pisana jest jednak inna droga: chce być literatem. Po studiach polonistycznych zdecyduje się jednak na wstąpienie do seminarium duchownego. Ten wątek często jest obecny w wojennych biografiach: odpowiedzią na bezsens śmierci panoszącej się wokół, staje się wiara i dokonywane pod jej wpływem wybory. Równocześnie nadal będzie pisał wiersze i stopniowo zyska sławę oraz popularność. Ksiądz-poeta jest człowiekiem licznych paradoksów: cichy, skromny, nieprzepadający za publicznymi wystąpieniami, a równocześnie maskujący powiększającą się łysinę sztucznymi włosami (tzw. tupecikiem). Choć oblegany przez licznych wielbicieli i wielbicielki jego twórczości, a niekiedy też i odwiedzany przez duchy (na przykład ducha policjanta wchodzącego mu do łóżka), pozostaje człowiekiem samotnym. Bardzo wymowny jest sposób spędzania przez niego Wigilii: chodzenie po mieście i zaglądanie w okna znajomych i obcych ludzi...

Wiele pozostaje jednak niewiadome biografce i jej czytelnikom: fakty z życia księdza są niekiedy trudne do ustalenia, gdyż wielu jego bliskich już nie żyje, z kolei o wszelkich trudnych sprawach jego znajomi nie chcą mówić. Wiele kontrowersji budzi też fakt zapisania przez księdza Jana całej swojej spuścizny jednej z opiekujących się nim młodych kobiet i sposób, w jaki spadkobierczyni dochodziła potem swoich praw. Kolejną szeroko dyskutowaną sprawą było niespełnienie przez prymasa Józefa Glempa ostatniej woli zmarłego Księdza-Poety: chciał zostać pochowany na Powązkach, a znalazł się w grobowcach w Świątyni Opatrzności w Wilanowie. Wielbiciele jego twórczości wciąż zostawiają przy jego płycie nagrobnej figurki biedronek...

Książka jest zilustrowana licznymi zdjęciami. Czarno-białe są dopowiedzeniem do historii życia księdza Jana. Jedyna wklejka przedstawia jego skromne, przytulne mieszkanie przy warszawskim kościele sióstr Wizytek. Zdjęcia zostały zapewne wykonane jeszcze za życia księdza, gdyż mieszkanie jest pełne przedmiotów (tymczasem autorka książki pisze o wizycie w mieszkaniu, które po śmierci księdza zostało częściowo opróżnione z rzeczy po nim). Zdjęcia bliskich na dużym regale z książkami, drewniane figurki, kolorowe poduszki, stare modlitewniki i różańce, czy stojące pod łóżkiem buty mówią o księdzu Twardowskim równie dużo, co tekst...

Magdalena Grzebałkowska, Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011. 

1 komentarz:

  1. O, a ja się zastanawiałam - warto czytać tę książkę, jeśli się już czytało Autobiografię ks. Twardowskiego? Bo z jednej strony mnie ciekawi, z drugiej - nie wiem, czy czytać drugi raz to samo z trochę innego punktu widzenia.

    OdpowiedzUsuń