wtorek, 30 kwietnia 2013

Trójka z dżemem. Palce lizać! - Marcin Gutowski

"Trójka z dżemem. Palce lizać!" Marcina Gutowskiego to jedna z kilku książek o Trójce, wydanych z okazji 50-lecia istnienia rozgłośni. Jako trójkomaniaczka nie mogłam jej ominąć. Chociaż na "33xTrójkę" Wiesława Weissa się nie zdecydowałam - jak na razie skutecznie odstrasza mnie rozmiar tej książki, jej ciężar (czytanie w łóżku jest niemożliwe), no i cena. Książka Gutowskiego, ze względu na mniejszą objętość wydawała się łatwiejsza i do przeczytania, i do późniejszego przechowywania.

I faktycznie, czyta się ją łatwo. Jest lekko i przystępnie napisana. Pokazuje historię rozgłośni, począwszy od prima aprilis w 1962 roku, kiedy to stacja rozpoczęła nadawanie, poprzez niełatwe lata poprzedniego systemu, aż po dzień dzisiejszy. Nie tylko w postaci ważnych historycznych faktów. Historia Trójki to przede wszystkim historia jej audycji, na których wychowały się pokolenia. Moja mama do tej pory wspomina "60 minut na godzinę" jako swój ulubiony program satyryczny. Mi bliżej do "Powtórki z rozrywki", która była nadawana gdzieś w czasach dla mnie późnopodstawówkowych. Ale też do masy audycji, od których zaczynałam swoją przygodę z tą rozgłośnią, jak też radiem w ogóle. Pierwszej i najważniejszej, czyli "Listy przebojów programu trzeciego". Do tej pory, jeśli w piątek nie jestem z nikim umówiona, jest to wieczór, który spędzam na czytaniu książek, czasopism i słuchaniu listy. W sobotę taką audycją jest "Myśliwiecka 3/5/7". Wspominam również "Muzyczną pocztę UKF", z której nagrywałam płyty długogrające na kasety, ale też "Trójkę pod księżycem" Tomasza Beksińskiego, no i ulubione popołudniowe "Zapraszamy do Trójki", z którym śledziłam europejską Jesień Ludów w 1989 roku.


Trójka to też i przede wszystkim dziennikarze. Najwięcej, jeśli chodzi o inspiracje muzyczne, zawdzięczam chyba Markowi Niedźwieckiemu, Piotrowi Kaczkowskiemu i Tomaszowi Beksińskiemu. Muzyka, którą znam jeszcze z ich audycji, do tej pory mi towarzyszy. Z młodszego pokolenia - zdecydowanie przedstawicielki mojej płci - Agnieszka Szydłowska, Aleksandra Kaczkowska. A jak dziennikarze muzyczni, to i muzyka. Nie jestem w stanie policzyć, ile zespołów i wokalistów znam i słucham dzięki temu radiu. O ilu nowych się dowiaduję i zaczynam ich słuchać.

Trójka to również niepowtarzalna atmosfera. Niezależność myślenia (w czasach PRL przejawiająca się w epickich potyczkach trójkowych satyryków z cenzurą), odwaga tworzenia radia innego niż wszystkie (kiedyś Trójka zbłądziła w stronę popularnych komercyjnych rozgłośni, i jak się okazało, źle na tym wyszła). Do tego masa humoru i dowcipu - nie tylko ze strony dziennikarzy, ale też ich odbiorców. Czy wiecie, że gdy na antenie emitowano "Rodzinę Poszepszyńskich", słuchacze przysyłali dżemy dla dziadka Poszepszyńskiego? Rzecz jasna, korzystała na tym cała redakcja ;-) Ale więcej nie zdradzę. Jeśli jesteście Trójkowiczami/Trójkowiczkami, ta książka to lektura obowiązkowa. A jeśli nie - może zachęci Was do słuchania tego niezwykłego radia?

Marcin Gutowski, Trójka z dżemem. Palce lizać! Biografia pewnego radia, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012.

2 komentarze:

  1. Obydwiema rękami podpisuję się tak pod Twoją zachętą do przeczytania książki Gutowskiego, jak i do słuchania Trójki. "Trójka z dżemem" podobała mi się jeszcze bardziej niż "Zapraszamy do Trójki" Winnickiej i Łazarewicza, choć obydwie pozycje są godne polecenia. "33 x Trójka" też posiadam (akurat była niezła promocja w Matrasie), ale podczytuję ją sobie kawałkami, wybierając co bardziej interesujące mnie audycje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, może się skuszę? Chociaż rozmiar "33xTrójki" jest przerażający...

      Usuń