W ubiegłym roku przeczytałam "Wszyscy mezczyzni mojego kota" i poniewaz usmiałam się przy tym do łez, sięgnęłam po kontynuację. Przypomnijmy: Ada, główna bohaterka ksiazki, jest Krakowianką, mieszka ze swoim chłopakiem Jose i kotem Kastratem. W drugiej częsci musi stawić czoła ekscentrycznej ciotce swojego chłopaka, Juanicie, do tego szkoli inne kobiety z tego, jak sprawdzać niewiernosc partnera, a jej kot Kastrat zyskuje towarzysza w postaci psa o mało wdzięcznym imieniu K... (bo jest to jedyne slowo, na które zwierzę żywo reaguje). Książka napisana jest w konwencji komedii pomyłek: każda aktywnosc podejmowana przez bohaterkę powoduje piętrzenie się kolejnych kłopotów. Akcja toczy się wartko, autorka ma też dobre wyczucie komizmu sytuacji: najlepsze sceny to bez wątpienia dzielnicowy broniący się przed dwoma napastliwymi jamniczkami, a także obiad rodzinny i powrót tramwajem z tegoż obiadu, gdy najmłodszy siostrzeniec oznajmia: "wolałbym wszystkie gołębie wydmuchać, niż Turnaua w tramwaju ciągle słuchać" (wątek niechęci Krakusów do gołębi przewija się zresztą w całej książce). Ogólnie: zgrabne, dobrze napisane, lekkie, w sam raz na odpoczynek.
Karolina Macios, Pieskie życie mojego kota, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.
Czytałem tę książkę w lipcu w ramach lekkich i przyjemnych lektur plażowych. Macios przypomina mi nieco styl Chmielewskiej, choć trup - póki co - jeszcze się u niej nie ściele. Chociaż kto wie? Może w trzeciej części przygód Ady (a daję głowę, że taka niebawem powstanie) jakiś nieboszczyk się zapląta?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tak, ja też odniosłam takie wrażenie, że ona jest podobna w pisaniu do Chmielewskiej, chociaż podejmuje tematy raczej w klimacie Bridget Jones. Gdyby ten nieboszczyk się zaplątał faktycznie, to wyjdzie z tego żeński Lesio, tak sądzę :) Pozdrawiam również!
OdpowiedzUsuń