środa, 24 listopada 2010

:: Cevdet Bej i synowie :: Orhan Pamuk

Bałam się objętości tej książki, ale gdy przyszło co do czego, pochłonęłam ją w jeden dzień. Tak, przebywanie w domu na zwolnieniu lekarskim wybitnie sprzyja działalności czytelniczej.

Niech Was nie zmyli data wydania. "Cevdet Bej i synowie" to jedna z najwcześniejszych książek w twórczości Orhana Pamuka, jak wynika z wypowiedzi samego pisarza cytowanej na okładce, inspirowana jego dzieciństwem w licznej rodzinie. I faktycznie, można ją określić jako sagę rodzinną - akcja powieści rozpoczyna się krótko po zaręczynach Cevdeta Beja, muzułmańskiego kupca, właściciela sklepu z lampami w Stambule, z Nigan, córką zubożałego paszy, kończy w momencie śmierci Nigan, która o dobre kilkanaście lat przeżywa swojego męża i doczekuje się nie tylko wnuków, ale i prawnuków. Tłem jest przemiana obyczajowa społeczeństwa tureckiego w XX wieku, ale też jego rozdarcie między europejską nowoczesnością a lokalnymi tradycjami. Bardzo wyraźnie widać to w losach Cevdeta, jego synów i wnucząt. Sam Cevdet marzy o rozwoju swojego biznesu, ale też o dobrej, szczęśliwej rodzinie. Chociaż ma mnóstwo marzeń, wątpliwości i pytań, na zewnątrz jawi się jako bardzo opanowany, małomówny i obowiązkowy człowiek. U schyłku swojego życia będzie wręcz ukrywał przed dziećmi swój pogarszający się stan zdrowia i coraz gorzej funkcjonującą pamięć. Jego synowie, Osman i Refik, początkowo oddadzą się rozwijaniu rodzinnego biznesu. Osman będzie próbował naśladować ojca, jednak w przeciwieństwie do niego, prowadzi podwójne życie, mając pozamałżeński romans (to samo robi zresztą jego żona). Refik nie będzie umiał znaleźć swojego miejsca w życiu, co odbije się na jego życiu rodzinnym, powrotach i rozstaniach ze swoją małżonką. Córka, Ayse, choć początkowo będzie skłaniać się ku ubogiemu koledze poznanemu na lekcjach muzyki, zaręczy się ostatecznie z synem przyjaciół rodziny. Ostatnia część sagi opowiadana jest z kolei oczami Ahmeta, syna Refika, utalentowanego plastycznie 30-latka, który też poszukuje jeszcze swojego miejsca w życiu i we współczesnej mu Turcji.


Ciekawie pokazane są w tej książce postaci męskie i kobiece i zmiana w ich wzajemnych relacjach, jaka dokonuje się ze zmianą obyczajów. Cevdet Bej żeni się z Nigan, bo to małżeństwo jest dla niego dobrą i odpowiednią partią, jednak sfery ich wpływów są ściśle podzielone - mąż rządzi firmą, żona zarządza domem i służbą. Pokolenie dalej widać pogłębiającą się przepaść między synami Cevdeta Beja i ich kolegami a kobietami z ich pokolenia - oni mają wiedzę, interesują się życiem publicznym, stawiają sobie pytania o przyszły kształt państwa i społeczeństwa tureckiego, one natomiast żyją przede wszystkim swoim życiem prywatnym. Nie mogą się porozumieć - ani kobiety nie są w stanie pojąć aspiracji i wątpliwości mężczyzn, aby coś znaczyć, ani też mężczyźni nie potrafią zrozumieć i pojąć aspiracji kobiet, aby zajmować się domowym ogniskiem. Pokolenie dalej zachodzi istotna zmiana - przyjaciółka Ahmeta, Ilknur, jest nie gorzej wykształcona niż on i potrafi dotrzymać mu kroku w dyskusjach światopoglądowych, tak samo, jak jego przyjaciele. Co ciekawsze, w przeszłość odchodzą też lokalne dialekty - aby Ahmet mógł odcyfrować zapiski dziadka i swojego ojca, potrzebuje już pomocy ze strony Ilknur.

Płaszczyzn odczytywania powieści może być zresztą jeszcze wiele. Przyznam, że mnie irytowali trochę synowie Cevdeta, zwłaszcza zaś Refik i jego koledzy, sportretowani mniej więcej w okolicach trzydziestki. Ta ich ciągła nieznajomość siebie, niepewność, co do tego, kim się jest i co się powinno robić w życiu, nieumiejętność odkrycia własnych pragnień - skutkująca rozdźwiękiem w życiu osobistym czy zawodowym, nieumiejętność porozumiewania się nawet z najbliższymi ludźmi, czy chęć werbalnej naprawy świata (to, co u nas zazwyczaj robi się w dyskusjach przy piwie). Kobiety w tej książce są jednak bardziej konkretne - nastawione na dobre zamążpójście, sprawy swojej rodziny czy na poszerzanie wiedzy. Zastanawiam się, z czego to wynika. Z tego, że książkę napisał mężczyzna, co powoduje, że nie ma on aż takiego dostępu do żeńskich przeżyć i nie potrafi ukazać aż takiego ich spektrum? Z tego, że męscy trzydziestolatkowie w bogatych rodzinach w Turcji rzeczywiście tacy byli - późno się usamodzielniali i raczej szli drogą, którą zaplanowali dla nich rodzice, niż realizowali własne pomysły na życie, co owocowało ogólnym niepozbieraniem? Wcześniejsza samodzielność może jednak zmusza do wcześniejszego samookreślenia się. Z tego, że może moi rówieśnicy płci męskiej faktycznie tacy są, jak przedstawił ich Pamuk? Nie mam pojęcia.

Orhan Pamuk, Cevdet Bej i synowie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.

2 komentarze:

  1. faktycznie musiała Cię wciągnąć skoro w 1 dzień przeczytałaś taką cegłę :)
    Ja sie do Pamuka jakoś nie mogę przekonać. Cos mi nie pasuje w jego książkach. Próbowałam z 3ma ale mi nie wyszło,jedynie ta autobiograficzna o Stambule wlazła mocno w serce. Inne jakoś no.. nie wiem..

    OdpowiedzUsuń
  2. to prawda - pewnie ciekawość, co stanie się z marzeniami Cevdeta Beja o dobrej rodzinie i bezpieczeństwie finansowym.
    mi jak na razie nie pasował "Biały zamek", ale nie czytałam jeszcze wszystkiego. kilka książek mam w kolejce...

    OdpowiedzUsuń