czwartek, 6 stycznia 2011

:: Spiski :: Wojciech Kuczok

Ciekawymi dokumentami poczynań poszukiwaczy skarbów pozostały, zachowane do dzisiaj, rękopiśmienne "spiski" - czyli po prostu teksty spisane (...) Były przedziwnym konglomeratem praktycznych wskazówek, dotyczących poruszania się w terenie górskim, oraz fantastycznych opisów i tekstów magicznych. Jacek Kolbuszewski, Odkrycie Tatr

Ten cytat, umieszczony na samym końcu najnowszej książki Wojciecha Kuczoka, "Spiski. Przygody tatrzańskie", doskonale charakteryzuje jej zawartość. Znalazło się w niej pięć opowiadań, które za sprawą miejsca akcji, postaci narratora oraz innych bohaterów łączą się zgrabnie w całość. W pierwszej z tych historii katowicki chłopak jedzie na wakacje z rodzicami do jednej z podtatrzańskich wsi, w kolejnych do tej wsi powraca. Za każdym razem przeżywa inną przygodę - a to próbuje uczyć swoich góralskich rówieśników gry w piłkę, a to poznaje pilnie strzeżoną lokalną tajemnicę, a to pośredniczy między parą zakochanych, a to próbuje ratować ojca przed zemstą górali za rzekomy zły urok czy w końcu chce przywrócić ojcu radość życia.



To, co rzeczywiste, miesza się z tym, co nierzeczywiste, prawda (chociażby znajomość lokalnych zwyczajów czy środowiska taterników) łączy się ze zmyśleniem, a wszystko to podlane jest sporą dawką humoru. Wyobraźcie sobie chociażby sytuację, w której górale piorą się krowimi plackami, zapach kobiecych feromonów ściągający do wsi misiołaka (istotę będącą połączeniem człowieka z niedźwiedziem), gazdów przestrzegających swoich synów przed współżyciem z owcami, gdyż rzekomo mają one zębate pochwy... Jedno z opowiadań, w którym mowa jest o lokalnej tajemnicy, która w końcu okazuje się orgią w oparach mgły, wydaje się zapożyczać ten wątek z Nienackiego (tak, Zbigniew Nienacki, autor popularnego "Pana Samochodzika", napisał też powieść "Raz w roku w Skiroławkach", gdzie wiejska orgia była jednym z głównych wątków). Dawno już się tak nie śmiałam podczas lektury.

Do tego książka jest znakomita pod względem warsztatowym - widać, że Kuczok świetnie odnajduje się w tej formie literackiej, jaką jest opowiadaniem, do tego umiejętnie posługuje się pastiszem, groteską, hiperbolą czy stylizacją językową. Prawdziwa perełka. Liczę na to, że ten rok przyniesie kolejne.

Wojciech Kuczok, Spiski. Przygody tatrzańskie, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010.

6 komentarzy:

  1. och, chciałabym to przeczytać, bo tu o górach... aaach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuczokiem swego czasu pasjonowała się moja siostra, gdy okazało się, że wszyscy troje skończyliśmy to samo chorzowskie liceum. Przyznam, że całkiem niedawno już, już miałem sięgnąć po jedną z jego pozycji, gdy natrafiłem na wywiad z nim w Gazecie Wyborczej (zatytułowany bodajże "Polskę mam w discmanie"). Po jego lekturze ochota na czytanie Kuczoka dość szybko ze mnie wyparowała. Anyway, dzięki za recenzję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie jutro odbieram tą książkę z księgarni ;))) Kuczok jest genialny!

    OdpowiedzUsuń
  4. @Simon
    Zdarza się :( Ja też mam takich autorów, których kiedyś czytałam, ale że zraziło mnie to, co powiedzieli lub zrobili - to przestałam. Ale Spiski warto przeczytać po prostu dla dobrej rozrywki.

    @Oleńka
    Dobrej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od dawna mam oko na tę książkę :) A jak o górach jest to tym bardziej muszę przeczytać! ;)

    OdpowiedzUsuń