środa, 9 grudnia 2009

:: Orhan Pamuk :: Biały zamek ::

Na Pamuka zawsze namawiała mnie Aga. Za którymś razem uległam i sięgnęłam po "Stambuł". Byłam zachwycona. Próbowałam sobie wyobrazić analogiczny portret Warszawy, utkany z osobistych wspomnień, strzępów dawnych artykułów prasowych, fragmentów książek i zapisków podróżniczych, a także obrazów Canaletta. Stąd kilka innych książek Pamuka, czekających w stosiku na swoją kolej, oraz polowanie na ostatnio wydaną, "Biały zamek", ledwo tylko pojawiła się w mojej bibliotece. Muszę przyznać, że o ile "Stambuł" mnie zachwycił, ta książka mnie rozczarowała. Przypowieść o europejskim niewolniku tak łudząco podobnym do swojego tureckiego pana, że w końcu już nie wiadomo, który z nich jest kim, wydaje się papierowa, bez życia, postaciom brakuje wyrazistości. Przy dwójce głównych bohaterów, gdzie nie wiadomo, kto jest kim, ma to jeszcze jakiś sens. Ale trudno scharakteryzować którąkolwiek z drugoplanowych postaci. Historia wydaje się sztuczną łamigłówką, zabawą intelektualną. Wrażenie to potęguje zamieszczona pod koniec nota autorska, w której Pamuk przyznaje się, do jakich innych dzieł się odnosił. Łącznie z nawiązaniami astrologicznymi do fazy Bliźniąt. O tak. To może też być ciekawy trop, o archetypach znaków Zodiaku w literaturze pisał kiedyś Leszek Weres, ta charakterystyka Bliźniąt z ich zmiennością, ciekawością, umiejętnością przyswajania wiedzy z różnych źródeł, ale też brakiem wyraźnej tożsamości pasowałaby doskonale do jego spisu postaci literackich reprezentujących poszczególne znaki.
Równocześnie historia nie porusza we mnie jakieś czułej struny. Przeczytałam, wiem o czym jest, zdaje sobie sprawę, że jest dobrze napisana. I tyle.

Orhan Pamuk, Biały Zamek, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2009.

2 komentarze:

  1. ja robiłam podejscie do kilku ksiązek Pamuka i przyznaję że nie przebrnęłam przez żadną prócz Stambułu.

    OdpowiedzUsuń
  2. dlatego ja teraz jestem ciekawa, jak pójdzie mi z pozostałymi...

    OdpowiedzUsuń