czwartek, 2 września 2010

:: Topiel :: Junot Diaz

Sięgnęłam po "Topiel" Junota Diaza, bo podobał mi się "Krótki i niezwykły żywot Oscara Wao" tegoż samego autora. Również się nie zawiodłam.

Narracja "Topieli" jest podzielona na mini-opowiadania, a do tego mamy dwa, a nawet trzy przenikające się plany czasowe. Pierwszy to dzieciństwo głównego bohatera - Ramona - spędzone w ubogiej dzielnicy Dominikany, niełatwe relacje z ojcem, potem emigracja ojca do Stanów i jego wieloletnia nieobecność, a przy tym niezrozumiałe - bo oglądane oczami dziecka - zachowania matki, związane ze sporadycznymi powrotami męża. Drugi plan to aktualne życie narratora - pokręcony związek, który ostatecznie się rozpada, praca robotnika firmy meblarskiej, dorabianie sobie sprzedażą narkotyków, trawka i inne narkotyki. Ostatnia część książki przynosi wyjaśnienie losów ojca i z tym wiąże się ciekawy zabieg literacki - narrator rezygnuje z perspektywy dziecka, a staje się narratorem trzecioosobowym, wszechwiedzącym.


Wszystko opowiedziane oszczędną, realistyczną (momentami wręcz naturalistyczną) prozą. Brak ocen, brak interpretacji, brak moralizowania, tylko same fakty i zachowania postaci. To częsty zabieg stosowany w sytuacjach, gdy dana rzeczywistość nieco przerasta piszącego, gdy tak naprawdę nie ma na nią wytłumaczenia ani lekarstwa. Dzięki temu sami jesteśmy w stanie w nią wejść, spróbować jej, wręcz doświadczyć, jak wygląda życie dzieciaków w ubogiej dzielnicy, a potem - życie tych samych dzieciaków jako dorosłych. Mamy poczucie czegoś zmarnowanego, jakiejś kompletnej beznadziei, w której coraz bardziej grzęźniemy, a tylko czasem przebłysk tęsknoty za czymś innym, lepszym - tak, jak bohaterowie książki Diaza.

Junot Diaz, Topiel, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz