Stosiki książek znane są praktycznie wszystkim molom książkowym, a aparat fotograficzny w komórce daje możliwość ich opisania bez potrzeby wyliczania wszystkich tytułów zgromadzonych w stosiku. I ja takowy stosik mam (dla odmiany - będzie bez zdjęcia), tyle, że zawiera on nie najnowsze nowości (bo te czerpię z biblioteki), ale książki zaległe. Takie, kupione juz parę lat temu (jak na przykład Sigrid Undset, zakupiona na jarmarku dominikańskim w naszej parafii - w "antykwariacie pod chmurką" można czasem nabyć ciekawe starocie czy kilka książek Orhana Pamuka, kupionych w Merlinie w ramach jakiejś promocji). Takie, kupione całkiem niedawno (jak choćby kolejne książki Erwina Kruka, kupione na Allegro po tym, jak przeczytałam "Spadek"). Ciągle nie było na niego czasu, bo a to wpadała jakaś biblioteczna nowość, na przeczytanie której czas był ograniczony, a to znajomi podrzucali coś nowego, a to w domu pojawiały się nowe, fascynujące tytuły, po które sięgało się od razu. A stosik leżał i ciążył, jak wyrzut sumienia.
W końcu jednak i na niego przyszedł czas. Lektury nie okazały się jednak łatwe. Sigrid Undset i jej opowieści o ubogich ludziach bez szans na poprawę własnego losu podziałały na mnie depresyjnie, tak samo jak "Kronika Mazur" Erwina Kruka, książka będąca swego rodzaju wstępem do "Spadku". Orhan Pamuk "Nazywam się Czerwień" nie wciągnął, a nieco zmęczył - poza ciekawą intrygą kryminalną mamy tutaj opowieść o twórcach miniatur na dworze sułtana i starciu między kulturami Wschodu i Zachodu (i choćby dlatego warto byłoby tę książkę przeczytać raz jeszcze, aby uchwycić wszystkie niuanse i smaczki).
W międzyczasie wpadło parę nowości. Przyszła w końcu rezerwacja na pierwszy tom sagi "Cukiernia pod Amorem" - okazał się równie sprawnie napisany, jak tom drugi. Sięgnęłam też po opowiadania Katarzyny Enerlich "Oplątani Mazurami", które były prezentem dla mojej Mamy. Historie ludzi, poruszające, niekiedy powodujące smutek, aż szkoda, że tak ich mało... Teraz kolejne książki dotyczące Warmii i Mazur, o Janie Liszewskim, założycielu lokalnej "Gazety Olsztyńskiej" i o malarzu Hieronimie Skurpskim (każda wizyta w rodzinnych stronach to pretekst do dowiedzenia się o nich i o związanych z nimi ludziach, czegoś więcej). Jednak kolejne książki w stosiku zaległym już czekają...
Czy macie takie swoje zaległe stosiki? Co powoduje, że przekładacie lekturę na później?
Też mam stosiki, jednakże już ubywa z nich książek. Postanowiłam na razie nic nie wypożyczać z biblioteki (a to trudne, bo pracuje w takowej instytucji) i zabrać się za moją biblioteczkę. W sumie nie odkładam książek "na później", tylko ładnie czekają na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńA ja odświeżam sobie pozycję biograficzną o Sewerynie Pieniężnym. Wczoraj skończyłem czytanie "Czyśćca zwanego Kortau" Stanisława Piechockiego - niebawem post na blogu. Nie wiem dlaczego, ale ostatnio wracam do książek starych, nieco nieaktualnych, a leżących daleko na półkach mojej biblioteczki. Może to wiosenne porządki. Ostatnio rodzina przyniosła mi też mnóstwo pozycji wydawnictwa "Pojezierze", więc nowości odpadają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z. K.
@Visell - oj, to musi być bardzo trudne ;) ja też się wstrzymałam z wypożyczeniami, biorę tylko te nowości, co do których jestem przekonana, że koniecznie muszę je przeczytać :) no i dzięki temu mam czas na stosik...
OdpowiedzUsuń@Zbyszek - czekam z niecierpliwością na post; a kto jest autorem biografii Seweryna Pieniężnego? Czyżby też Jan Chłosta? Zazdroszczę prezentu od rodziny :)