Tak się też stało. Czytałam i podróżowałam w czasie. Ostatnie klasy szkoły podstawowej. Wieczorne wspólne oglądanie "Dynastii", która w naszej rodzinie była traktowana jako najlepsza komedia. Niezapomniane "Polskie ZOO". "Miasteczko Twin Peaks", które oglądałam sama, bo reszta rodziny za nim nie przepadała. Dyskoteki w rodzinnej wiosce, na których królowało Eurodance i kierowca PKS-u, który katował płytę Dr. Albana (a i tak był to u niego przejaw muzycznego gustu, bo zazwyczaj raczył nas disco polo). Moja flanelowa koszula i nigdy niespełnione marzenie o martensach (i chyba nie odważę się go spełnić, mogę nosić tylko buty z miękkiej skóry). Na studiach odkrycie, że potrafię śpiewać drugim głosem, a jak się dobrze przyłożę, to i nawet falsetem - męczyłyśmy z koleżanką w akademiku na zmianę "Maksi Kaza" i "Czerwone korale". I wiele, wiele innych historii, które przypomniały się w trakcie lektury...
Sama książka jest ciekawie i lekko napisana. Teksty są ilustrowane zdjęciami lub grafikami (szkoda, że czarno-białe, no ale wtedy ta książka kosztowałaby pewnie dużo więcej). Jak każdy leksykon, jest może subiektywna - pewnych haseł mi zabrakło. Ale i tak wciągnęła mnie na tyle, że sięgnę po część pierwszą - w trakcie lektury zorientowałam się, że autor napisał też "333 popkultowe rzeczy PRL".
Bartek Koziczyński, 333 popkultowe rzeczy... lata 90., Vesper, Poznań 2011
Wydawnictwa powinny Ci płacić za reklamę. Lektury zachęciły i chętnie zakupię.
OdpowiedzUsuńPiszę o książkach, bo lubię je czytać - a jeśli coś kupi, co mi się spodobało, to tylko się cieszyć :) Płacić nie muszą, ale gdybym tak dostawała tzw. "szczotki" do recenzowania, to miło by było ;)
OdpowiedzUsuń