czwartek, 24 maja 2012

Kupiłem czarny ciągnik...

Pisałam  o planach kupienia czytnika na Targach Książki? No to kupiłam. Kindle Keyboard 3 G. 

Powodów było kilka: za dużo papierowych książek i czasopism w domu. Pierwsze jeszcze jakoś wyglądają na półkach, z tymi drugimi nie ma co później robić. Wyborcza nadaje się jeszcze do wycierania pędzli z farby olejnej, ale taka Polityka, wydawana na śliskim papierze, czy W Drodze, które ma format małej książeczki? Do tego wygoda - już nie trzeba wozić ze sobą kilku książek w walizce, wybierając się w podróż. A także możliwość ściągania amerykańskich książek branżowych. Nie, nie potrzebuję ich zbierać na półkach - książki o nowych technologiach bardzo szybko się starzeją. Z drugiej strony, warto być na bieżąco. No i ostatecznie - spodziewany debiut Amazona w Polsce. Miał nastąpić już w kwietniu, ale źródła internetowe mówią o przełożeniu go na lipiec.  

Kupiłam, zaczęłam czytać moje ulubione czasopisma, ściągnęłam dwie książki i trochę spostrzeżeń już mam. Wygoda używania. Zaprenumerowane gazety przychodzą same (kasa też się ściąga sama). Niektóre czasopisma - np. W Drodze - są nawet tańsze, niż w papierze. Kupowanie książek jest banalnie proste. Dobra kontrastowość ekranu, co miało dla mnie znaczenie - muszę czytać w okularach (dlatego wolałam czytnik niż np. iPada). Czytnik pamięta, w którym miejscu w danym pliku skończyliśmy czytanie, więc, gdy otwieramy plik ponownie, od razu wrzuca nas na odpowiednią stronę.


Minusem jest brak obrazków, przez co trudniej mi zapamiętać poszczególne teksty z czasopism. Jest mi też trudniej pamiętać poszczególne teksty, skoro wszystkie wyglądają dokładnie tak samo. Kolega z pracy się śmieje, że jesteśmy za starzy na czytniki ;) Kolejny minus to brak współpracy z niektórymi routerami - mój router domowy się na czytnik wypiął i ani koledzy informatycy, ani dostawca internetu nie są w stanie rozwiązać tej fascynującej zagadki. Na fabrycznym wifi wszystko działa. Na szczęście książki można też wgrywać na czytnik po kablu tak, jak pliki na pamięć USB. Problemem są faktury - książkę z Amazona mogę kupić tylko w Kindle Shop w Stanach, w Amazonach europejskich już nie, a w związku z tym nie dostanę za nią faktury (trzeba czekać na ich debiut w Polsce). Polscy wydawcy nie są też do czytników przekonani, a VAT jest wysoki - i tak ceny e-książek są zbliżone do książek papierowych. Mało jest też polskich książek specjalistycznych. 

A Wy? Macie, używacie? Jak Wasze wrażenia? A jeśli nie - dlaczego nie?

4 komentarze:

  1. Ja mam tableta i też jest tam czytnik e-booków, ale odczytuje tylko jeden konkretny rodzaj plików i to jest minusem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zastanawiałam opcjonalnie nad tabletem - ale w końcu wygrał czytnik, ze względu na lepszą kontrastowość ekranu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście dostałam "czytnik" z LCD. Cóż. Odtwarza filmy, muzykę, zdjęcia i książki. Dobre rozwiązanie na dalekie podróży. Jeżeli od czytania bolą oczy, ustawiam kolor tła jaki mi się podoba i jasność także. Więc nie ma problemu. Jedynym minusem jest brak internetu. Ale od tego są telefony i komputery ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, to więcej niż standardowy czytnik - fajnie :)

    OdpowiedzUsuń